Dalsza część...
Mam nadziję że kogoś zainteresowałam ;)
Proszę o komentarze ;)
Mówię jeszcze, że opowiadanie na www.bookme.blog.com zostało przeniesione na tą stronę (tamta też była moja)
Rozdział 1
Dwa całusy
na pożegnanie – jak zwykle. Widok ciemnego, bogato zdobionego budynku-ponownie.
Wszędzie las, zero światła – normalka. Wszędzie pełno małych chatek,
ustawionych w szeregi – nic nowego. Teren ogrodzony żywopłotem…
-Coś tu nie
tak…- Neli zaczęła rozglądać się dookoła.
Silny
podmuch wiatru uderzył w idealną twarz dziewczyny. Jej ciemne jak noc włosy
rozwiały się na wszystkie strony. Oczy mieniły się różnymi kolorami. Legionowo.
Piękne miasto. Szkoła, do której chodziła Neliner, leżąca na jego zachodnim
krańcu i nikt nic o niej nie wiedział.
Ze strony
boiska ryknęły słowa hymnu szkoły:
Chociaż
miejsce w piekle czeka
Nie rób z
siebie dziś człowieka
Bądź
demonem, moim druhem
Pokaż żeś
oporu ruchem
Neliner biegiem
ruszył na kolejne rozpoczęcie roku. Wampirzycy, nie zajęło jej to nie więcej
niż trzy sekundy. Uczniowie zbici byli w mniejsze i większe grupki. We
wszystkich panował nie ład, oprócz jednej – najmniejszej. Tam wszyscy ustawieni
byli w dwa rzędy. Jaj miejsce jak zawsze było wolne. Czyli środkowe w pierwszym
rzędzie. Kiedy stanęła obok swoich przyjaciół, z roztrzepanymi włosami, cała
grupka popatrzyła po sobie i zaczęli wyjmować po piątaku z portfeli i kieszeń. Felix
uśmiechnął się triumfalnie i wyciągnął dłoń po swoją wygraną.
-O co come –
an? – zapytała zdezorientowana Neliner.
-Zakładaliśmy
się czy zdążysz, czy nie, przed hymnem. Wszyscy w ciebie wierzyli. Ja jeden
zachowałem trzeźwy rozum.
Neli zrobiła
zeza i odparła:
-Czasami mam
ci ochotę tak dowalić, że nawet Google by cię nie znalazło.
Felix
uśmiechną się szeroko i szepnął zadowolony:
-Wiem, od
tego są przyjaciel.
Diana
popatrzyła na niego z wyrzutem fioletowymi oczami:
-A ja to
co?- zapytała odgarniając długie, kręcone, brąz włosy.
Hymn ucichł
i przemówiła dyrektor Purpura. Jak samo nazwisko wskazuje od stóp do głów
okryta była fioletowymi chustami.
-Witam drogich
uczniów!- zagrzmiała przez mikroport.- Rozpoczynamy nowy rok szkolny. Do naszej
szkoły przystąpiła kolejna pierwsza klasa. Pamiętajcie, że dopiero za dziesięć
lat przyjdzie nowa. U mojego boku- wskazała
trójkę mięśniaków i jednego małego chłopca.- stoją uczniowie dochodzący
do klas. -Rozległy się oklaski.-Mam nadzieje że każde z nich znajdzie miejsce w
jakimś z waszych klanów. -Ponownie rozległy się oklaski. Dyrektorka uciszyła je
podnosząc dłoń. -Chciałam was powiadomić
o pewnych zmianach w naszej szkole. Jak widzicie teren szkoły został otoczony
żywopłotem .- wszyscy zaczęli rozglądać się dookoła. –Pewnie słyszeliście o
niedawnej kłótni z rodem wilkołaków? Doszliśmy do wniosku że tylko jedna rasa
ma prawo żyć w tym mieście. –zrobiła pauzę dla dodania powagi słowom.- Dlatego
uczniowie szkoły będą walczyć ramie w ramie przeciwko wilkołakom!
Rozległy się
wiwaty i oklaski. Niektórzy jednak patrzyli po sobie nieco zdezorientowani...
-Będziecie
walczyć klanami. Do ostatniej krwi. I przez ten rok nasza szkoła zmieni się w
kwaterę szkoleniową!- cięgnęła.- A teraz oddajcie się swojej ulubionej
zabawie.- dodała po chwili dyrektorka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz