poniedziałek, 15 lipca 2013

No to dalej... ;)


Dalsza część...
Mam nadziję że kogoś zainteresowałam ;)
Proszę o komentarze ;)

Mówię jeszcze, że opowiadanie na www.bookme.blog.com zostało przeniesione na tą stronę (tamta też była moja)


Rozdział 1

 

Dwa całusy na pożegnanie – jak zwykle. Widok ciemnego, bogato zdobionego budynku-ponownie. Wszędzie las, zero światła – normalka. Wszędzie pełno małych chatek, ustawionych w szeregi – nic nowego. Teren ogrodzony żywopłotem…

-Coś tu nie tak…- Neli zaczęła rozglądać się dookoła.

Silny podmuch wiatru uderzył w idealną twarz dziewczyny. Jej ciemne jak noc włosy rozwiały się na wszystkie strony. Oczy mieniły się różnymi kolorami. Legionowo. Piękne miasto. Szkoła, do której chodziła Neliner, leżąca na jego zachodnim krańcu i nikt nic o niej nie wiedział.

Ze strony boiska ryknęły słowa hymnu szkoły:

Chociaż miejsce w piekle czeka                   

Nie rób z siebie dziś człowieka

Bądź demonem, moim druhem

Pokaż żeś oporu ruchem

Neliner biegiem ruszył na kolejne rozpoczęcie roku. Wampirzycy, nie zajęło jej to nie więcej niż trzy sekundy. Uczniowie zbici byli w mniejsze i większe grupki. We wszystkich panował nie ład, oprócz jednej – najmniejszej. Tam wszyscy ustawieni byli w dwa rzędy. Jaj miejsce jak zawsze było wolne. Czyli środkowe w pierwszym rzędzie. Kiedy stanęła obok swoich przyjaciół, z roztrzepanymi włosami, cała grupka popatrzyła po sobie i zaczęli wyjmować po piątaku z portfeli i kieszeń. Felix uśmiechnął się triumfalnie i wyciągnął dłoń po swoją wygraną.

-O co come – an? – zapytała zdezorientowana Neliner.

-Zakładaliśmy się czy zdążysz, czy nie, przed hymnem. Wszyscy w ciebie wierzyli. Ja jeden zachowałem trzeźwy rozum.

Neli zrobiła zeza i odparła:

-Czasami mam ci ochotę tak dowalić, że nawet Google by cię nie znalazło.

Felix uśmiechną się szeroko i szepnął zadowolony:

-Wiem, od tego są przyjaciel.

Diana popatrzyła na niego z wyrzutem fioletowymi  oczami:

-A ja to co?- zapytała odgarniając długie, kręcone, brąz włosy. 

Hymn ucichł i przemówiła dyrektor Purpura. Jak samo nazwisko wskazuje od stóp do głów okryta była fioletowymi chustami. 

-Witam drogich uczniów!- zagrzmiała przez mikroport.- Rozpoczynamy nowy rok szkolny. Do naszej szkoły przystąpiła kolejna pierwsza klasa. Pamiętajcie, że dopiero za dziesięć lat przyjdzie nowa. U mojego boku- wskazała  trójkę mięśniaków i jednego małego chłopca.- stoją uczniowie dochodzący do klas. -Rozległy się oklaski.-Mam nadzieje że każde z nich znajdzie miejsce w jakimś z waszych klanów. -Ponownie rozległy się oklaski. Dyrektorka uciszyła je podnosząc dłoń.  -Chciałam was powiadomić o pewnych zmianach w naszej szkole. Jak widzicie teren szkoły został otoczony żywopłotem .- wszyscy zaczęli rozglądać się dookoła. –Pewnie słyszeliście o niedawnej kłótni z rodem wilkołaków? Doszliśmy do wniosku że tylko jedna rasa ma prawo żyć w tym mieście. –zrobiła pauzę dla dodania powagi słowom.- Dlatego uczniowie szkoły będą walczyć ramie w ramie przeciwko wilkołakom!

Rozległy się wiwaty i oklaski. Niektórzy jednak patrzyli po sobie nieco zdezorientowani...

-Będziecie walczyć klanami. Do ostatniej krwi. I przez ten rok nasza szkoła zmieni się w kwaterę szkoleniową!- cięgnęła.- A teraz oddajcie się swojej ulubionej zabawie.- dodała po chwili dyrektorka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz